>
> Patrząc na to wszystko coraz bardziej odnoszę wrażenie, że obin to
> miejsce, gdzie kilka osób chciałoby narzucić swoją wizję a ewentualne
> osoby do współpracy zapraszane są po to, żeby współfinansować lokal ale
> niekoniecznie współdecydować o jego charakterze.
> Pozdrawiam.
> Sara
>
Trochę jednak przesadzasz Sara, akurat wydaje mi się, że to nie Pauka
czy Asia próbuje narzucić komuś autorytarnie swoja wizję. Jest raczej na
odwrót osoby, które nigdy nie pracowały na sprzęcie (zarówno w sicie jak
i przy kompach) postulowały redukcję pracowni do pokoju spotkań. Jak dla
mnie to jest właśnie narzucanie swojej wizji.
Przez ostatnie pół roku, pracownia obin, pomimo braku w niej aktywizmu
działała jakoś. Ludzie tam pracowali, tworzyli to miejsce. Powstawały tu
różne projekty artystyczne, z lekka polityczne (np popkor), były różne
warsztaty. Nie rozumiem więc dlaczego ( a wydaje mi się, że jest taka
tendencja) należałoby od tego odchodzić i całkowicie likwidować to co
było już zrobione.
Szkoda, że na ostatnim spotkaniu skupiliśmy się tylko na detalach, nie
pociągneliśmy tematu tego czym ma być to miejsce i jaką jest jego
koncepcja. Próbowałem kilka razy sciągnąć dyskusję w tym kierunku, ale
zawsze wracaliśmy do kwestii szczegółowych. Taka dyskusja przaydałaby
się nam chyba najbardziej, chociażby w sieci. Moja propozycja na teraz:
niech każdy się wypowie jak to widzi. Wtedy drogą być może konsensu
będziemy mogli ustanowić jakąś wspólną wizję, wspólny kompromis dla tego
miejsca.
Moim zdaniem ważna powinna być pierwotna formuła obin, jako miejsca
gdzie"spotyka się sztuka i aktywizm" tak zostało swego czasu zapisane
na początku istnienia tego miejsca. I taka kompromisową, wspólną
formulę moglibyśmy przyjąć i teraz. Moim zdaniem to świetnie, że
pracownia będzie służyć jako miejsce spotkań,działań społecznych,
politycznych dla różnych grup i ludzi, ale złym pomysłem jest
redukowanie tego miejsca tylko do tej funkcji. Według mnie obin
powinien być także wolną przestrznią dla innych działań, które w
ogólnym znaczeniu nazwać móglbym "kulturalnymi". Kwestią, która jak dla
mnie też jest istotna aczkolwiek jak na razie odległa, jest to żeby
dążyć do tego aby obin stał się być może w przyszłości jakimś
alternatywnym miejscem pracy i żródłem utrzymania, najpierw dla
pracowni a później być może dla ludzi...
Podsumowując chciałbym powiedzieć, że nie powinno być mowy o czymś takim
jak to, że istnieją w obine sprawy poboczne, drugoplanowe i kwestie
priorytetowe. Jesteśmy ludzmi, znamy się i chyba możemy się jakoś
dogadać, tak żeby nikt nie czuł się pominięty. Moim zdaniem w kwestia
spotkań nie musi w żaden sposób kolidować z innymi formami działalności
tego miejsca. Spotkania są raz czy dwa razy w tyg, a poźniej pracownia
stoi pusto, więc każdy może robić co chce. Kwestia jest tylko taka żeby
pamiętać, że są też inni ludzie...
Acha! i jeszcze jedno taka forma istnienia obinu, jak mi sie wydaje
sprawdziła się już wcześniej i był wszystko ok. Były u nas wystawy
alterglobal i wizyta niemieckich "freaków-artystów" z NSF, mieliśmy food
not bombs i warsztaty dla dzieci, były spotkania i imprezy, jakos dalo się
pogodzić wszystko...Może by wrócić do tego..?
pozdrawiam Karol
> _______________________________________________
> Obin - Lista dyskusyjna Obinistów i Obinistek
> obin_at_lists.obin.org
> http://lists.obin.org/mailman/listinfo/obin_lists.obin.org
>
Received on Tue Sep 06 2005 - 05:51:06 CEST