[Obin] ziemia obiecana mlodym

From: <kwiatek_at_bzzz.net>
Date: Wed, 7 Dec 2005 08:37:30 +0100 (CET)

http://serwisy.gazeta.pl/kultura/1,34169,3051850.html

ponizej artykul:

Ziemia obiecana młodym


Aleksandra Kozłowska, Sławomir Sowula, Gdańsk 06-12-2005, ostatnia
aktualizacja 06-12-2005 19:34

Stocznia Gdańska zamienia się w Młode Miasto. Miejsce robotników zajmują
artyści i deweloperzy. Zamiast statków powstają spektakle i filmy. Za
chwilę pojawią się biurowce i sklepy

Produkcja statków przenosi się na wyspę Ostrów. A kolebka "Solidarności"
już przekształca się w nową dzielnicę: trudno o bardziej atrakcyjny teren
- 73 hektary nad wodą sąsiadują ze Starówką

Na razie Stocznia jest martwa. Na bramach - jak dawniej - strażnicy, pani
w odrapanej stróżówce skrupulatnie, kaligrafują przepustki. W zrujnowanych
halach hula wiatr, rzadko używane dźwigi sterczą na pustych nabrzeżach, za
zdziczałymi kotami ugania się lis. Gdzieniegdzie coś jednak się dzieje: tu
mała firma produkująca luksusowe katamarany z kajutami wykładanymi
mahoniem, tam otwarty Bufet u Kazia (stoczniowcy wędrują tędy na Ostrów i
z powrotem). Na przestarzałych pochylniach składają statki. Kilka rocznie.
Kiedyś robili ich po kilkanaście.

Są też artyści. Ci okopali się w budynku dawnej centrali telefonicznej. W
czasie strajku 1980 r. odblokowanie odciętej wtedy od świata centrali było
jednym z 21 postulatów. Teraz brzydki, ale przestronny budynek zwie się
Kolonią Artystów: pracownie mają tu malarze, fotograficy, muzycy,
tancerze. Nieopodal, w byłej szkole budowy okrętów, rozgościł się Instytut
Sztuki Wyspa Anety Szyłak i Grzegorza Klamana. Z okazji sierpniowego
jubileuszu XXV-lecia "Solidarności" na wystawie "Strażnicy doków" można
było zobaczyć m.in. warsztat pracy Lecha Wałęsy z lat 70. Instalacji
towarzyszyła kukła byłego prezydenta na klęczkach.

Przez pięć lat obecności w Stoczni artyści ani razu nie spięli się z
robotnikami, mimo że oba światy są dla siebie egzotyczne. Mikołaj
Jurkowski i Sylwester Gałuszka zorganizowali letnie warsztaty plastyczne
dla dzieci stoczniowców, a informację o tym rozpowszechniał zakładowy
radiowęzeł. Ochrona stoczniowa musiała interweniować tylko kilka razy,
raz, gdy podczas jednej z imprez w Kolonii goście łazili po
niezabezpieczonym dachu, drugi - kiedy okazało się, że ktoś koło
artystycznego skłotu zrobił sobie prywatne poletko marihuany.

Apartamentowce, biurowce i pochylnie

Janusz Lipiński jest prezesem spółki Synergia 99, która od pięciu lat jest
właścicielem 73 hektarów po Stoczni. - W tym miejscu już raz było Młode
Miasto, jakieś 600 lat temu - opowiada. - Wtedy osiedliło się tu kilka
rodzin, otworzyły masarnię i skład drewna. Kiedy Młode Miasto zaczęło
ekonomicznie zagrażać tradycyjnemu centrum Gdańska, miejscy rajcy zrównali
fabryki i warsztaty z ziemią. Dopiero w XIX wieku powstała tu Stocznia
Cesarska, potem stocznia Schichaua. Po II wojnie połączono obie stocznie i
tak stworzono Stocznię Gdańską im. Lenina.

Teraz ma tu zamieszkać kilkanaście tysięcy ludzi, drugie tyle znajdzie
pracę. Przez środek pobiegnie czteropasmowa aleja z rowerowymi ścieżkami.
Przy niej osiedle mieszkaniowe z trzema dwudziestopiętrowymi wieżowcami. -
W granicach 1000 euro za metr - mówi Lipiński.

Obok jest miejsce dla centrum handlowego i biur. Lipiński chce ściągnąć
firmy związane z wzornictwem przemysłowym, agencje reklamowe, public
relations, media.

Północny kraniec terenów - nad wodą - jeszcze długo zachowa przemysłowy
charakter. Teraz jest tam siedziba firmy produkującej aluminiowe elementy
statków. Do 2013 roku będą tam stały pochylnie, bez których Stocznia
Gdańska nie może funkcjonować.

Boston, Baltimore, Gdańsk

Nowoczesna architektura ze szkła, stali i betonu będzie w Młodym Mieście
sąsiadować z historycznymi budynkami. - Koło pomnika Trzech Krzyży, hali
BHP i ceglanych hal fabrycznych trzeba będzie zachować skalę i materiały
typowe dla XIX-wiecznego budownictwa przemysłowego - mówi Marian
Kwapiński, konserwator wojewódzki. - Im dalej od zabytków, tym swoboda w
projektowaniu większa.

Nietknięta pozostanie historyczna brama nr 2, budynek dawnej dyrekcji
Stoczni Gdańskiej, niektóre dźwigi. Pozostaną stoczniowe nazwy ulic:
Monterów, Traserów, Narzędziowców, Dokerów. Inne nazwy - ulic, placów czy
dzielnic - będą nawiązywać do historii, np. Mleczny Piotr (gospodarstwo
wiejskie zwane "Milch Peter" istniało tu w XIX w.) albo Klawitter
(nazwisko właściciela małej stoczni, która powstała, zanim zbudowano
Stocznię Cesarską) .

- To nie jest czysty projekt urbanistyczny - mówi Lipiński. - To projekt
rewitalizacyjny. Podobne już w latach 50. zrealizowały Boston i Baltimore.
Wycofały z centrów miast przemysł ciężki, założyły w jego miejscu
dzielnice. Prędzej czy później musiało do tego dojść w Gdańsku.

Za kilkanaście lat można sobie wyobrazić Gdańsk jako nadbałtycki Londyn.
Tam w dzielnicy doków zachowano dawne spichlerze, tak samo część dźwigów,
które pomalowano na grafitowy kolor, żeby harmonizowały z wysokościowcami,
w których są i biura, i mieszkania apartamenty. Z przebudowanych magazynów
portowych powstało Muzeum Doków.

Nadbałtycki Londyn

Wizytówką Młodego Miasta będzie plac Solidarności, na którym stoi pomnik
Poległych Stoczniowców. Na początek powstanie centrum handlowe, które ma
wybudować firma-córka koncernu General Electric we współpracy z duńskim
deweloperem. Synergia podpisała już z nimi list intencyjny. Budowa
rozpocznie się za dwa lata.

Po drugiej stronie placu ma powstać Europejskie Centrum Solidarności -
kompleks wystawienniczo-konferencyjny pod szyldem "S". Akt erekcyjny
wmurowali w sierpniu przywódcy kilkunastu krajów, którzy uczestniczyli w
jubileuszu związku. Planowany termin otwarcia Centrum - 2010 rok.

Zagospodarowanie całych postoczniowych terenów potrwa kilkanaście lat i
pochłonie miliardy. - Ale warto inwestować czas i pieniądze - mówi prezes
Synergii. - Takiego czegoś, jak tu szykujemy, jeszcze w Polsce nie było.
Myślę o skali, o nadwodnym położeniu nowej dzielnicy i historii tego
miejsca.
Received on Wed Dec 07 2005 - 02:37:32 CET

This archive was generated by hypermail 2.3.0 : Wed May 21 2014 - 13:54:34 CEST